Poznaj historię Magdy – z ciągłej frustracji do lekkości i spokoju
Magda ma 36 lat.
Zawsze była „ogarnięta” – pracowała, dbała o dom, próbowała znaleźć czas dla siebie. Od lat zmagała się z dodatkowymi kilogramami, choć – jak sama mówiła – „jadła zdrowo i naprawdę się starała”.
Próbowała już wszystkiego: diet pudełkowych, treningów 5x w tygodniu, postu przerywanego, detoksów.
I co? Waga albo stała w miejscu, albo spadała na chwilę, by zaraz wrócić z nawiązką.
Wieczorami dopadał ją wilczy apetyt – szczególnie na słodkie.
Rano czuła się, jakby nie spała w ogóle, mimo że przesypiała 7–8 godzin.
Do tego ten ciągły PMS, rozdrażnienie, bóle głowy przed okresem i poczucie, że wszystko ją przytłacza.
„Zaczęłam myśleć, że coś jest ze mną nie tak. Że chyba po prostu taka jestem – zmęczona, głodna i sfrustrowana.”
Ale ciało Magdy nie zawodziło – ono wysyłało sygnały.
Tylko nikt wcześniej nie pomógł jej ich zrozumieć.
Co się zmieniło?
W ciągu 3 miesięcy wspólnej pracy:
- Zrozumiałyśmy, co ją wyczerpuje i czego naprawdę potrzebuje jej organizm.
Wprowadziłyśmy regularność, więcej odżywienia i mniej napięcia wokół jedzenia.
Zajęłyśmy się nie tylko tym, co je, ale dlaczego i jak reaguje jej ciało.
Efekt?
✨ Magda schudła 6,5 kg – bez głodówek i bez obsesyjnego liczenia.
✨ Skończyły się wieczorne napady na słodycze.
✨ W końcu przesypia noce i budzi się z energią.
✨ PMS? Zostały tylko delikatne sygnały – bez rozbijania życia co miesiąc.
✨ Ale przede wszystkim: poczuła, że znów ma wpływ. Że jej ciało współpracuje, a nie walczy.